ODDECH NA SKRZYDŁACH ANIOŁA – metoda

by Karolina Jasiniak

Trafiłaś tu, bo zaintrygował Cię mój pomysł na pogłębienie oddechu, kiedy siłowe wciągania powietrza do płuc nie daje rezultatu. Jednocześnie koniecznie potrzebujesz doprowadzić organizm do relaksu. W dodatku nie jest to moment na redukcję stresu poprzez psychoanalizę.

Idea ODDECHU NA SKRZYDŁACH ANIOŁA łączy fazy wdechu i wydechu z majestatycznym (!) ruchem Twoich rąk, jakby anielskich skrzydeł, stąd jej nazwa. Inspiracją do opracowanej tego sposobu relaksacji była moja wizja w trakcie medytacji, o której piszę w poście poprzedzającym. Dodatkowo przeprowadziłam własne analizy i doszłam do wniosku, że jej skuteczność wynika z tego, że jest to praca z nerwem błędnym, czyli teoria poliwagalna S.W. Porges’a w praktyce. Wyszło co poniżej, na mnie działa, spróbuj sama i zdecyduj, jak jest u Ciebie. Trzymam kciuki!

Jak działa technika ODDECHU NA SKRZYDŁACH ANIOŁA?

rys. Matylda Jasiniak, Oddech na skrzydłach anioła – schemat DEEPINSIDE
  1. Wyobraź sobie, że miejsce, gdzie gromadzi się wciągane powietrze wygląda jak BALONIK, do którego powietrze dostaje się przez rurkę biegnącą wzdłuż kręgosłupa. Raz balonik ma malutką pojemność, a raz większą. Wszystko jest dobrze, tak ma być, każdy dzień i minuta jest inna. Zaakceptuj to, nie nadymaj balonika. Ważne, że balonik jest gotowy do użycia, chcesz go używać w rytm naturalnego oddechu. Ta balonikowa wizualizacja ma bardzo duże znaczenie, bo:
    1. wymusza oddech do brzucha i ruch przepony, a to ma kolosalne znaczenie dla nerwu błędnego i relaksacji,
    2. to jak wyobrażasz sobie i obchodzisz się z balonikiem jest metaforą tego, jak myślisz o swoim ciele. W uproszczeniu – im czulej będziesz się nim zajmowała, tym bardziej będziesz dbała o siebie.
  2. Zwieś ręce wzdłuż ciała i wyobraź sobie, że to Twoje piękne, majestatyczne SKRZYDŁA.
  3. WDECH:
    1. Zacznij napełniać balonik wciągając powietrze nosem przez umowną rurkę wzdłuż kręgosłupa. Pomyśl, że to taka rurka jak do nurkowania, zatem nabierasz swobodnie powietrza, pod kontrolą. Nie kombinuj z pogłębianiem oddechu i z liczeniem jak długo ma trwać. Naturalnie napełni swój balonik, a potem rurkę, bez żadnych dodatkowych ćwiczeń, tak by zachował ładny kształt i kolor. Pamiętasz, że jak nadmiesz balon za bardzo, to robi się z niego gruszka i nazbyt naprężona guma traci blask? A i pęknąć może. Tego nie chcemy.
    2. Jednocześnie z wdechem unoś swobodne, wyprostowane ręce po bokach ciała, dokładnie tak jak bawią się dzieci w orła na śniegu. Znasz to z autopsji, dasz radę, tyle tylko, że stoisz na nogach i nie czekasz do zimy.
    3. Trik pojawia się tu: wyobraź sobie, że ręce są dokładnie na poziomie, wciągniętego powietrza. Oznacza to, że jeśli masz dzisiaj słaby dzień to prawie napełnisz balonik, a rurka pozostanie pusta. Ponieważ prawie robi różnicę, to Twoje ręce nie polecą do nieba jak skrzydła, tylko zostaną gdzieś na wysokości bioder. Tak sobie tylko potrzepoczesz. To nic, wszystko dobrze. Kolejnym i kolejnym razem uda Ci się pogłębić oddech i ręce będą mogły poszybować wyżej wspomagając wypełnianie balonika powietrzem. To są ruchy skorelowane – oddech i skrzydła.
  4. WYDECH:
    1. opuszczam ręce,
    2. myślę najpierw o opróżnieniu rurki, a potem balonika,
    3. czyli nie oddycham płucami, tylko miednicą,
    4. mogę wypuścić powietrze przymkniętymi ustami dodając dźwięk Wuuuuuuu (opcjonalnie).

Ta dam, i to tyle. Proste? Proste. A co to w ogóle daje?

  1. Skoro nie możemy zaczerpnąć powietrza, bo płuca i przepona są uwięzione w klatce z żeber, mięśni i poblokowanej powięzi (nie wnikam teraz z jakiej przyczyny), to delikatnym oddechem nie mamy szans rozepchać klatki od środka. Potrzebujemy rozruszać korpus i uaktywnić przeponę. Pomagają w tym ruchy rąk.
  2. Ponadto, jak dowodzi amerykański psycholog, autor teorii poliwagalnej, Stephen W. Porges nasz relaks zależny jest nie tyle od oddechu, tylko pracy przepony, nie płuc! To przepona daje sygnał do nerwu błędnego sterującego poczuciem odprężenia.
  3. Połączenie ruchów rąk z wyobrażanym poziomem powietrza w baloniku i rurce daje nam obraz tego co dzieje się z nami w danej chwili. Pokazuje jak pogłębia się nasz oddech, bo, że będzie się pogłębiał w miarę „latania”, to masz jak w banku! To daje nadzieję, że będzie dobrze, jest jak medytacja w ruchu.
  4. Praca z oddechem pomaga skupić się na tym, co jest „tu i teraz”, włącza UWAŻNOŚĆ, a to wycisza umysł. Jak powiedział Bhikkhu Sujato w wykładzie „Zanim uważność (mindfulness) stała się modna”

To nie jest moje zadanie, aby uczynić się spokojnym. Bo tak zwykle o tym myślisz: „Usiądę, będę medytował i stanę się spokojny”. Myślisz, że to jest coś co „ja robię”, co uczyni cię spokojnym. Wtedy włączamy w to nasze „ja” i kiedy coś idzie nie tak, denerwujemy się i jesteśmy sfrustrowani. Dlatego, że zaangażowaliśmy nasze ego. To nie jest twoje zadanie, aby uczynić swój umysł spokojnym. To zadanie twojego oddechu. Nie przeszkadzaj i pozwól oddechowi wykonać swoją pracę.[1]

To działa. Spróbuj, a sama przekonasz się, że łącząc fazy wdechu i wydechu z majestatycznym (!) ruchem Twoich skrzydeł ułatwiasz sobie uruchomienie przepony i zagwarantujesz w efekcie uczucie relaksu. Dodatkowo wizja zbliżającego się relaksu doda Ci skrzydeł, jak Red Bull i koło się zamyka. Powodzenia!

[1] https://www.youtube.com/watch?v=73VkKKaVNao&t=130s

Related Posts

Leave a Comment